Brenna 2011
Wyprawę rozpoczęliśmy w centrum Brennej od podejścia na szczyt Błatniej (917 m n.p.m.). Trasa nie należy do najtrudniejszych jednak dla niektórych z nas było to prawdziwe wyzwanie. Widoki z Błatniej można określić mianem jednych z najładniejszych w Beskidzie Śląskim. Na skraju polany znajduje się jedno z ładniejszych schronisk Beskidu Śląskiego - schronisko na Błatniej. Tam też mięliśmy pierwszą przerwę na odpoczynek. Ze szczytu ruszyliśmy ku Klimczokowi. Poprowadził nas żółty szlak, który wiedzie poprzez zalesione szczyty Stołowa (1035 m.n.p.m.) oraz Trzech Kopców (1081 m.n.p.m.). Podejście pod szczyt Klimczoka (1117 m n.p.m.) wymagało nieco wysiłku ale po ok. 2h znaleźliśmy się na jego trawiastym szczycie. Klimczok, to szczyt w paśmie Baraniej Góry o wierzchołku w kształcie kopca skąd widać Skrzyczne (1257 m.n.p.m.) oraz grzbiety Beskidu Małego. Największą uwagę przykuwa położone na przeciwległym stoku Magury kamienne schronisko. Zejście do niego to typowe „z górki na pazurki", potem trzeba podreptać jeszcze nieco pod górę.
Schronisko PTTK na Klimczoku jest jednym z najbardziej tłumnie odwiedzanych schronisk w Beskidzie Śląskim. Spowodowane jest to bliskością Szyndzielni (1028 m.n.p.m.) Koło budynku wybudowano basen, który również przyciąga wielu turystów. W schronisku mięliśmy drugą przerwę na odpoczynek. Zejście z Klimczoka było chyba najtrudniejszą częścią wycieczki, wybraliśmy trasę dosyć trudną ze względu na jej stromiznę oraz, w większej części kamieniste podłoże. Do naszej bazy, którą był zajazd „Skalny Dworek" dotarliśmy ok. godź. 17-tej. Dalszą część dnia spędziliśmy przy wspólnym posiłku, był też wieczorny spacer po urokliwej Brennej. Następnego dnia w niedzielę przywitało nas słońce. Po śniadaniu większość z nas , korzystając z ładnej pogody wybrała się na spacer w góry. Brenną opuszczaliśmy w wyśmienitych humorach wyrażając wspólnie i jednomyślnie jedno zdanie „ TRZEBA TO POWTÓRZYĆ !!! ".